Nazywam się Barbara Zapadka. Jestem przedsiębiorcą prowadzącym biuro rachunkowe, a zawodowo od 2001 roku zajmuję się księgowością.
Do mojego biura trafiają osoby prowadzące działalność gospodarczą albo dopiero planujące wejście na drogę przedsiębiorczości. Często nie mają podstawowej wiedzy na ten temat. Ani nie wiedzą z czym wiąże się prowadzenie firmy. Należy więc zacząć od podstaw. Bo ich znajomość daje poczucie pewności i spokoju. Dlatego pomagam wszystkim „zielonym”, którzy mają pomysł na firmę. A dobry pomysł, jest podstawą sukcesu.
Nikt z wiedzą się nie rodzi. Ja też potrzebowałam czasu, aby dojść do miejsca, w którym jestem. W młodości nie wyobrażałam sobie pracy za biurkiem. Dlatego skończyłam technikum chemiczne. Praca w laboratorium miała być interesującym zajęciem. Może tak by było, gdybym pracowała w jakimś laboratorium badawczym. Jednak moje zajęcie polegało na sprawdzaniu jakości wody w obiegu centralnego ogrzewania. A to z czasem stało się to po prostu nudne.
Z pomocą przyszedł przypadek. W wyniku restrukturyzacji w firmie, mój etat został zlikwidowany, a ja dostałam propozycję pracy w dziale płac. Wtedy zdecydowałam się na studia z ekonomii. Tak się zaczęła moja przygoda z księgowością.
Za jakiś czas znajomy podsunął mi myśl, aby aplikować na stanowisko głównej księgowej w nowopowstającej firmie. Pomysł wydawał mi się absurdalny. Mimo, że skończyłam studia nie czułam się gotowa, aby podjąć pracę na tak odpowiedzialnym stanowisku. MImo to po głębszym namyśle wysłałam CV i mimo, że zupełnie nie wierzyłam z sukces, zostałam wybrana. Wyzwania związane z tą pracą były ogromne:
Pierwszy tydzień w tej pracy był trudny, ale postanowiłam, że DAM RADĘ. I dotrzymałam danego sobie słowa.
W tamtym czasie usłyszałam od zaprzyjaźnionej księgowej, że szlify głównej księgowej zdobywa się po samodzielnym sporządzeniu 3 bilansów. Czyli potrzeba było 3 lat. Niestety nie miałam tyle czasu, ponieważ władze samorządowe zmieniły koncepcję i po 15 miesiącach zlikwidowały tę firmę. A ja przygotowałam 3 bilanse w 5 miesięcy… Jak to zrobiłam? Zgodnie ze sztuką, czyli:
1 wykonałam na zakończenie roku
2 na dzień otwarcia likwidacji firmy
3 na zakończenie działalności firmy.
Można powiedzieć, że w taki sposób przeszłam przyspieszony kurs na główną księgową. Teraz mogłam sięgać wyżej.
Kolejną firmą, w której rozpoczęłam pracę również na stanowisku głównej księgowej, była spółka z o.o. zajmująca się produkcją. To była dużo większa firma do poprzedniej. Na dodatek prowadząca działalność w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Trzeba było przejąć księgowość z biura rachunkowego, nauczyć się nowego programu księgowego oraz opanować zasady funkcjonowania SSE. Znowu krok po kroku zdobywałam doświadczenie. Po roku pracy doszło badanie bilansu przez biegłego audytora. Tematów było dużo… a ja sama.
Przetrwałam osiem audytów w tej firmie. Przygotowałam wiele prognoz finansowych do wniosków o dotacje, kredyty oraz o rozszerzenie SSE. Był to po prostu poligon doświadczeń.
Równocześnie przez pięć lat pracowałam dodatkowo w innej małej spółce. Prowadziłam też księgowość stowarzyszenia.
Kilka razy w mojej karierze zawodowej zmieniałam pracę. Mając za sobą doświadczenia z kilkoma szefami, z biegiem czasu postanowiłam im podziękować i sama zostać swoim szefem. Bo po prostu zatęskniłam za niezależnością.
Dlatego 2 listopada 2012 r. otworzyłam swoje biuro rachunkowe.
Decyzję o otwarciu biura podjęłam pracując w spółce, w tajemnicy przed moim ówczesnym szefem, który był temu przeciwny. Na dodatek nie mając żadnego klienta… Jednak jak się kobieta uprze…. da radę osiągnąć swój cel, a może nawet przekuje to w sukces?
Do mojej pracy podchodzę bardzo poważnie – 5 lat studiowałam, w trakcie kolejnych lat uzupełniałam swoją wiedzę na różnych kursach, szkoleniach, studiach podyplomowych. Wiedza, to podstawa. Bez niej można narazić klientów na kłopoty.
A mnie zależy, aby klienci byli zadowoleni, żeby do mnie wracali. Bo zgodnie z podstawową zasadą marketingową najtrudniej jest sprzedać cokolwiek po raz drugi.
Pomagam osobom, które chcą założyć działalność gospodarczą. Te osoby przypominają mi mnie samą sprzed lat. Wszyscy oni są gotowi na wyzwania i tak jak ja, chcą udowodnić na co ich stać. Mają marzenia i odwagę, aby zacząć je realizować. A ja cieszę się, że mogę im na tej drodze towarzyszyć.
Patrząc wstecz jestem dumna z tego, że znalazłam w sobie odwagę i mimo różnych przeciwności dotarłam do miejsca, w którym jestem. Bo tak naprawdę, życie to szwedzki stół. Każdy ma z niego tyle ile sam sobie weźmie.
Moja drugą pasją jest rozwój osobisty, motywacja, inspiracja i wystąpienia publiczne. Ktoś może powiedzieć: po co jest mi to potrzebne?
Właśnie dlatego opisałam kilka wydarzeń z mojego zawodowego życia, aby pokazać, że nie należy tkwić w miejscu, które z jakiegoś powodu przestało nam się podobać. Nawet gdy jest trudno, warto zdobyć się na odwagę i zacząć nowy rozdział swojego życia. Trudności są przejściowe. Trzeba jednak w to uwierzyć.
Myślę, że oprócz spraw codziennych, które zaprzątają większość naszego czasu, warto zrobić przystanek STOP. Zajrzeć w głąb siebie, żeby przypomnieć sobie swoje marzenia i podjąć decyzję, aby podążać ku ich realizacji. Dostrzec to co nas blokuje i się z tym rozprawić. Bo czy jesteś w stanie zrobić cokolwiek, gdy jesteś pozbawiony motywacji?
Jestem współautorką książki “Sztuka Inspirowania” pod redakcją wybitengo mówcy motywacyjnego Sebastiana Kotów i przy współudziale Briana Tracy, amerykańskiego pisarza i szkoleniowca z dziedziny rozwoju osobistego. Brian Tracy twierdzi, że “Twoje marzenia stają się rzeczywistością, kiedy zbudujesz most determinacji i działania.” Dlatego właśnie podążam za marzeniami.
W 2021 r wystąpiłam na Życiu Bez Ograniczeń, wydarzeniu organizowanym przez Łukasza Milewskiego, guru rozwoju osobistego w Polsce. Natomiast w 2023 r wystąpiłam na konferencji Power Day, gdzie zdobyłam I miejsce za najlepsze wystąpienie oraz zdobyłam nagrodę publiczności.
Johann Wolfgang Goethe powiedział, że „nikt nie wie jak dużo ma sił, dopóki ich nie wypróbuje”. Skoro życie daje różne możliwości należy z nich korzystać, próbować, szukać, podążać, aby zrealizować słowa zawarte w filozofii Kajzen: „na palcach, bez gwałtownych ruchów, spokojnie i delikatnie zadbaj o to, by żyć w wymarzonym świecie”.
I właśnie w kierunku tego wymarzonego świata podążam, a Ciebie zapraszam do towarzystwa. Razem będzie nam raźniej.
Możemy się pochwalić wieloma doskonałymi opiniami w Google. Zadowoleni klienci współpracują z nami od wielu lat i polecają nasze usługi swoim znajomym. Jest to tym bardziej ważne, ponieważ w obecnym świecie łatwiej przychodzi ludziom napisanie negatywnej opinii niż pozytywnej.
Dziękuję, że odwiedziłeś moją stronę.
Jeżeli masz jakieś pytania skontaktuj się ze mną korzystając z formularza kontaktowego lub napisz do mnie e-mail.
ul. Witosa 5 11-200 Bartoszyce, woj. warmińsko-mazurskie
Ponosimy odpowiedzialność za prowadzenie dokumentacji rachunkowej oraz za prawidłowość wykonanych usług. Posiadamy obowiązkowe ubezpieczenie OC w PZU.
info@rachmistrz-bartoszyce.pl
+48 884 995 779
Poniedziałek – piątek: 8:00 - 15:00